wtorek, 14 lipca 2020
Domowe krakersy
500 g mąki
300 g tłuszczu: 250 g miękkiego masła
200 g startych mieszanych serów / gouda, lazur, gruyere lub inne ulubione
1 płaska łyżka soli
Przyprawy, które dodajemy w trakcie wałkowania ciasta
kminek
rozmaryn
papryka
siemię lniane
czarnuszka
Mąkę, sól, miękkie masło i starte sery mieszamy i ugniatamy ciasto. Wałkujemy porcjami posypując przyprawami blat lub ciasto. W trackie wałkowania przyprawy wtopią się w ciasto. Grubość ciasta nie powinna przekraczać 3 mm. Następnie ciasto kroimy wedle uznania na małe kawałki i układamy na blaszce.
Krakery pieczemy w temperaturze 200 stopni do zarumienienia.
poniedziałek, 6 lipca 2020
Fermentowany napój z chabrów
piątek, 3 lipca 2020
Kandyzowany rdestowiec
Roślina jest przeklęta i tępiona, bo nie można nad nią zapanować. Rośnie jak szalona i zagraża rodzimej roślinności. Ale jeśli już ją mamy, to spróbujmy ją wykorzystać na wszelki możliwy sposób.
Oto przykład poniżej. Młode kawałki rdestowca kandyzowane. W smaku prawdopodobnie przypomną nam landrynki z dzieciństwa.
200 ml wody
100 g cukru (ilość wody i cukru możemy proporcjonalnie zwiększać, w zależności od ilości pędów)
kilka pędów obranego młodego redstowca
Przygotowanie trwa 6 dni, co nie znaczy, że ślęczymy w kuchni przez ten cały czas.
1 dzień
Cukier zagotować w wodzie, odstawić do wystudzenia. Obrany, pokrojony rdestowiec zalać płynem, przykryć i odstawić na 24 godziny
2 dzień
Odcedzić na sicie. Zważyć płyn i na 100 g soku dodać 20 g cukru, wymieszać i podgrzać, tak aby się rozpuścił. Zalać pędy płynem, tym razem nieco cieplejszym, niż pierwszego dnia.
Odstawić na 24 godziny
3-6 dzień
Powtórzyć czynność z dnia drugiego, każdego dnia zwiększając temperaturę w stosunku do dnia poprzedniego.
W zależności od wielkości pędów proces nasycania cukrem możemy przedłużyć nawet do 10 dni.
Kandyzowanego rdestowca wykładamy na papier lub kratkę i suszymy. Niecierpliwi mogą to zrobić w suszarce prądożrącej używając najsłabszego poziomu nawiewu lub w piekarniku włączając dmuchawę.
Oto przykład poniżej. Młode kawałki rdestowca kandyzowane. W smaku prawdopodobnie przypomną nam landrynki z dzieciństwa.
200 ml wody
100 g cukru (ilość wody i cukru możemy proporcjonalnie zwiększać, w zależności od ilości pędów)
kilka pędów obranego młodego redstowca
Przygotowanie trwa 6 dni, co nie znaczy, że ślęczymy w kuchni przez ten cały czas.
1 dzień
Cukier zagotować w wodzie, odstawić do wystudzenia. Obrany, pokrojony rdestowiec zalać płynem, przykryć i odstawić na 24 godziny
2 dzień
Odcedzić na sicie. Zważyć płyn i na 100 g soku dodać 20 g cukru, wymieszać i podgrzać, tak aby się rozpuścił. Zalać pędy płynem, tym razem nieco cieplejszym, niż pierwszego dnia.
Odstawić na 24 godziny
3-6 dzień
Powtórzyć czynność z dnia drugiego, każdego dnia zwiększając temperaturę w stosunku do dnia poprzedniego.
W zależności od wielkości pędów proces nasycania cukrem możemy przedłużyć nawet do 10 dni.
Kandyzowanego rdestowca wykładamy na papier lub kratkę i suszymy. Niecierpliwi mogą to zrobić w suszarce prądożrącej używając najsłabszego poziomu nawiewu lub w piekarniku włączając dmuchawę.
Grillowana kaszanka, warzywa i wszystko co na grill się nadaje
Nie grilluję niczego na aluminiowych tackach. Pamiętam z dzieciństwa garnki aluminiowe. Wystarczyło ugotować w nich kompot owocowy. Kompot robił się szary, a garnki pięknie wytrawione. Tematu aluminiowego kompotu drążyć nie chce, bo nie jestem chemikiem, czy też biologiem, który mógłby dokładniej zbadać działanie aluminium na potrawy. Zwyczajnie intuicja podpowiada mi, że by tego nie robić.
Grillowanie w bezpiecznym naczyniu jest konieczne szczególnie wtedy, kiedy obawiamy się, że elementy jedzenia przelecą nam przez ruszt. Tak jest szczególnie w przypadku kaszanki.
W trakcie grillownia kaszanka pęka, rozpada się i idzie z dymem.
Dekoracja ogrodowa z patyków
Szukając zajęcia dzieciom możemy im zaproponować zrobienie dekoracji ogrodowo-tarasowej.
W tym celu musimy wybrać się na plażę. Łatwe dla tych, którzy blisko morza mieszkają. Większość jednak takiej możliwości nie ma. Pozostaje jedynie pamiętać o tym, że jeśli będziecie na urlopie nad morzem, to zbierajcie patyki. Patyki leżące na plaży większego wrażenia nie robią, ale zebrane i połączone, mogą stanowić doskonały element dekorujący. Każdy patyk jest swojego rodzaju unikatem, nie ma dwóch takich samych. Wszystkie są przepięknie wypolerowane przez słoną wodę, nie mają ostrych krawędzi przez co są bardzo przyjemne w dotyku.
Zrobienie takich wiszących, patykowych girland najlepiej jest zlecić dzieciom. I bardzo chętnie to robią nabywając nowego manualnego doświadczenia.
W tym celu musimy wybrać się na plażę. Łatwe dla tych, którzy blisko morza mieszkają. Większość jednak takiej możliwości nie ma. Pozostaje jedynie pamiętać o tym, że jeśli będziecie na urlopie nad morzem, to zbierajcie patyki. Patyki leżące na plaży większego wrażenia nie robią, ale zebrane i połączone, mogą stanowić doskonały element dekorujący. Każdy patyk jest swojego rodzaju unikatem, nie ma dwóch takich samych. Wszystkie są przepięknie wypolerowane przez słoną wodę, nie mają ostrych krawędzi przez co są bardzo przyjemne w dotyku.
Zrobienie takich wiszących, patykowych girland najlepiej jest zlecić dzieciom. I bardzo chętnie to robią nabywając nowego manualnego doświadczenia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)