Małe latające niby muszki lub bardziej obrzydliwe larwy wychodzące z małych jedno centymetrowych kokoników, które mogą być wszędzie, w ubraniu, w szafie, za szafą, na ścinie, na suficie i w różnych miejscach, o których nawet byśmy nie pomyśleli.
Któregoś dnia zauważyłam coś latającego, czego nawet z molem nie skojarzyłam. Dopiero coś dziwnego na suficie zwróciło moja uwagę. Przylepione centymetrowe pręciki. Nie miałam pojęcia co to jest. Z wielkim obrzydzeniem stwierdziłam, że jeden z pręcików się rusza, a z jego końcówki wychodzi wstrętna mała larwa.
I jaka była moja reakcja? Panika i reszersze w internecie dla ustalenia co to za nieproszeni goście mnie naszli. Następnie przeszukiwanie szaf, żeby odkryć skąd to pochodzi.
W szafach nic nie znalazłam. Za to za szafą, w małym zwiniętym wełnianym dywaniku odkryłam te obrzydliwe formy życia.
Dywanik poszedł na śmietnik. Ale przecież wiadomo, że to na pewno nie mogło zakończyć Akcji Mole.
Mimo, że w szafach nic nie znalazłam postanowiłam postawić na prewencję.
Ponieważ nie miałam małych drewnianych elementów wymyśliłam nowy rodzaj pachnących wkładek do szaf po, aby odstraszyć nieproszonych gości. Przy tworzeniu małych ruloników chętnie pomagają dzieci. Należy jedynie zwrócić uwagę na to, aby nie dotykały mocnych olejków eterycznych.
Olejki, pocięta tektura, i włóczka. |
Potrzebujemy naturalne eteryczne olejki. Ja miałam akurat sosnowy, sandałowy i lawendowy.
Tekturę falistą
Nitkę, włóczkę, lub sznurek (opcjonalnie, bo nie musimy wiązać ruloników)
Tekturę tniemy na paski. Jeden koniec paska nasączamy olejkiem. Zwijamy tak, aby plamy olejku były w środku zawiniątka.
Nasączanie jednej strony paska |
Gotowe tekturki |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz